Od zawsze czułem, że ogień na parkiecie to moje powołanie.
Ze sceną muzyczną związałem się w wieku 16 lat: początkowo przez kilka lat grałem w klubach, póżniej pojawił się zespół (Ech, ta Marta grzechu warta).
Prowadziłem też na dużych scenach imprezy dla tysięcy ludzi, gdzie zapowiadałem m.in. występy topowych gwiazd polskiej i europejskiej estrady, takich jak:
Cezary Pazura, Igor Kwiatkowski, Ryszard Rynkowski, Anna Wyszkoni, Cleo, Enej, Stachursky, Video, Francesco Neapoli, Ingrid i wielu innych.
Dzięki tym doświadczeniom nauczyłem się skutecznie rozgrzewać emocje publiczności, co z biegiem czasu zaowocowało prowadzeniem energetycznych wesel.
Równie szybki, jak tempo mojego życia, był przyrost kilogramów: w wieku 33 lat ważyłem już niemal 120 kg… Pojawiły się problemy zdrowotne, które doprowadziły do operacji serca i przemyślenia spraw zasadniczych.
Wtedy zrozumiałem, że fundamentami dobrego życia są uważność, balans i jakość. Dotyczy to każdego aspektu: zdrowia, relacji oraz działań, jakich się podejmuję.
Dlatego dziś inwestuję w jakościowy sprzęt, dbam o estetykę stanowiska, nawiązuję głęboką więź z publiką i z humorem podążam za naturalnym flow grupy. Dzielę się też wiedzą techniczną z młodymi adeptami sztuki didżejskiej, prowadząc konsultacje dot. m.in. doboru najlepszej jakości sprzętu.
Co jeszcze? Pożegnałem oponkę, cieszę się formą lepszą niż w wieku 25 lat, regularnie odwiedzam siłownię i nareszcie widzę swoje stopy zamiast pępka.
Lubię, gdy impreza, którą prowadzę, autentycznie porusza serca.
Parkiet płonie. Jest dobrze!